Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Moderatorzy: Jatzoo, Brodołak, ObltzS
Posty: 7
• Strona 1 z 1
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Witam !
No to "stary" będzie się gęsto tłumaczył przed Admiralicją a ona sama przezd ministrem ... taki "obciach" w dobie elektroniki i nawigacji satelitarnej, a może właśnie nadmierne zaufanie i wiara bezkrytycznie pokładana w tzw. sztuczną inteligencję ...
Z drugiej strony zawsze istnieje strach i obawa, że kiedyś owa sztuczna inteligencja mylnie zinterpretuje i przetworzy dane o wyimaginowanym ataku i będzie "zachęcała" do kontrataku [w przypadku atomowych o.p. będących nośnikami rakiet balistycznych] ...
A to w szanownej Royal Navy już nie uczą na płytkich wodach tzw. sondowania ręcznego [cumka z obciążnikiem i zawiązanymi na niej węzłami o stałej odległości wyznaczającej głębokość płycizny] - już blisko 70 lat temu sam Wielki Lew przestrzegał swoich podopiecznych, by "nie pachali się" na płycizny, które właśnie dla o.p. bywają niezwykle zdradliwe [konfiguracja dna, pływy, zawirowania itp.] - nie dość, że płytko to jeszcze można było się nieźle "przyssać" do dna - ale jak można przeczytać z zamieszczonej informacji, każde nowe pokolenie musi spróbować, jak to jest ...
No to "stary" będzie się gęsto tłumaczył przed Admiralicją a ona sama przezd ministrem ... taki "obciach" w dobie elektroniki i nawigacji satelitarnej, a może właśnie nadmierne zaufanie i wiara bezkrytycznie pokładana w tzw. sztuczną inteligencję ...
Z drugiej strony zawsze istnieje strach i obawa, że kiedyś owa sztuczna inteligencja mylnie zinterpretuje i przetworzy dane o wyimaginowanym ataku i będzie "zachęcała" do kontrataku [w przypadku atomowych o.p. będących nośnikami rakiet balistycznych] ...
A to w szanownej Royal Navy już nie uczą na płytkich wodach tzw. sondowania ręcznego [cumka z obciążnikiem i zawiązanymi na niej węzłami o stałej odległości wyznaczającej głębokość płycizny] - już blisko 70 lat temu sam Wielki Lew przestrzegał swoich podopiecznych, by "nie pachali się" na płycizny, które właśnie dla o.p. bywają niezwykle zdradliwe [konfiguracja dna, pływy, zawirowania itp.] - nie dość, że płytko to jeszcze można było się nieźle "przyssać" do dna - ale jak można przeczytać z zamieszczonej informacji, każde nowe pokolenie musi spróbować, jak to jest ...
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.727.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Okręt wszedł do służby w sierpniu tego roku - zastanawia mnie, jaki okres (miesiące? lata?) wymagany jest przed "zasiedleniem" okrętu - jak mocno się to zmieniło w porównaniu do U-Bootwaffe Jak zauważył ObltzS - błąd młodej (?) niedoświadczonej (?) załogi czy też zbytnia wiara w nowoczesne cuda techniki....
- Jatzoo
- Grossadmiral
- Tonaż: 2.353.000 BRT
- Dołączył(a): 22.08.02, 15:03
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Witaj Adminie !
napisałeś :
A co robił Wielki Lew - żelazną zasadą i regułą było to, że nowa załoga nowego okrętu była kompletowana na zasadzie fifty/fifty : połowa weteranów + połowa nieopierzonych młodzików. Nigdy nowa załoga nie składała się tylko z samych młodzików - to równało się utracie okrętu i utracie załogi [warunki wojny] a w czasach pokoju jest równoznaczne z uszkodzeniem okrętu, który teraz jest jeszcze droższą zabawką. Nawet młody dowódca U-Boota [świeżutko po kursie] dostawał "starych" [tj. po kilku patrolach bojowych] IWO i IIWO oraz zaprawionego LI - i to chyba było najrozsądniejszą zasadą ...
Ale MW każdego państwa ma swoje reguły i procedury ...
[EDIT : 25.10.'10 21:00] :
http://www.bbc.co.uk/news/uk-scotland-highlands-islands-11605365
Incydent wydarzył sie ok. godz. 08,19 i trzeba było czekać do godz. 19,00 kiedy to kolejny przypływ pozwolił okrętowi na podniesienie się z mielizny - osiadł na niej nieznacznie przechylony na burtę - i odhlowanie go na głębsze wody. Jeden ze świadków zdarzenia był zdumiony tym, że okręt "zapuścił" się tak blisko brzegu pomimo wyraźnych oznakowań nawigacyjnych tego akwenu oraz tego, że tor wodny w tym rejonie jest naniesiony na mapach nawigacyjnych Admiralicji [np. dla żeglarzy] i dodatkowo oznakowany bojami, zatem nieprawdopodobne, by RN o locji tych wód nic nie wiedziała.
Jak sie okazało HMS Astute zboczył z toru wodnego o blisko 100 m. (!) Dodatkowym zagrożeniem było to, że poza wyznaczonym torem wodnym są bardzo niebezpieczne podwodne skały. Pierwsze próby jakie podjęto w celu ściągnięcia okrętu z mielizny to odholoanie go poprzez dwa inne okręty, ale szybko ten pomysł zarzucono jako zbyt ryzykowny. Największym problemem w tym czasie było zapewnienie dostatecznej ilości wody morskiej w celu chłodzenia do nadal pracującego reaktora na pokładzie - ale udało się zapewnić chłodzenie na bezpiecznym poziomie.
Okręt ten miał wejść do linii w przyszłym roku, zatem załoga była na etapie tzw. "zgrywania" się [nie mylić z wygłupami - chociaż ten poważny imcydent z uwagi na reaktor na pokładzie może i tak być odbierany ] oraz dalszego szkolenia i treningu. Najlepsze jednak jest to, że w ubiegłym miesiącu d-ca okrętu w wypowiedzi udzielonej BBC powiedział : "Mamy nowy rodzaj metod kontrolowania okrętu podwodnego, poprzez zarządzanie oprogramowaniem systemami okrętu, sprawniejszy niż stara konwencjonalna droga robienia wszystkiego na drodze ręcznej."
No i teraz wszystko powinno być jasne - przypomina to wypowiedź pewnej pani w programie TVN-Turbo, która tak bardzo zaufała urządzeniu GPS, że skręciła samochodem, którym kierowała w lewo [zgodnie z informacją na ekranie i słowną komendą], że nawet nie zauważyła znaku zakazu wjazdu i zmiany organizacji ruchu z uwagi na remont nawierzchni [ulica z dwukierunkowej czasowo przemianowana na jednokierunkową] i na pytanie policjanta o ten manewr odpowiadała zdumiona, że przecież GPS tak właśnie kazał jej jechać ...
napisałeś :
Okręt wszedł do służby w sierpniu tego roku - zastanawia mnie, jaki okres (miesiące? lata?) wymagany jest przed "zasiedleniem" okrętu - jak mocno się to zmieniło w porównaniu do U-Bootwaffe
A co robił Wielki Lew - żelazną zasadą i regułą było to, że nowa załoga nowego okrętu była kompletowana na zasadzie fifty/fifty : połowa weteranów + połowa nieopierzonych młodzików. Nigdy nowa załoga nie składała się tylko z samych młodzików - to równało się utracie okrętu i utracie załogi [warunki wojny] a w czasach pokoju jest równoznaczne z uszkodzeniem okrętu, który teraz jest jeszcze droższą zabawką. Nawet młody dowódca U-Boota [świeżutko po kursie] dostawał "starych" [tj. po kilku patrolach bojowych] IWO i IIWO oraz zaprawionego LI - i to chyba było najrozsądniejszą zasadą ...
Ale MW każdego państwa ma swoje reguły i procedury ...
[EDIT : 25.10.'10 21:00] :
http://www.bbc.co.uk/news/uk-scotland-highlands-islands-11605365
Incydent wydarzył sie ok. godz. 08,19 i trzeba było czekać do godz. 19,00 kiedy to kolejny przypływ pozwolił okrętowi na podniesienie się z mielizny - osiadł na niej nieznacznie przechylony na burtę - i odhlowanie go na głębsze wody. Jeden ze świadków zdarzenia był zdumiony tym, że okręt "zapuścił" się tak blisko brzegu pomimo wyraźnych oznakowań nawigacyjnych tego akwenu oraz tego, że tor wodny w tym rejonie jest naniesiony na mapach nawigacyjnych Admiralicji [np. dla żeglarzy] i dodatkowo oznakowany bojami, zatem nieprawdopodobne, by RN o locji tych wód nic nie wiedziała.
Jak sie okazało HMS Astute zboczył z toru wodnego o blisko 100 m. (!) Dodatkowym zagrożeniem było to, że poza wyznaczonym torem wodnym są bardzo niebezpieczne podwodne skały. Pierwsze próby jakie podjęto w celu ściągnięcia okrętu z mielizny to odholoanie go poprzez dwa inne okręty, ale szybko ten pomysł zarzucono jako zbyt ryzykowny. Największym problemem w tym czasie było zapewnienie dostatecznej ilości wody morskiej w celu chłodzenia do nadal pracującego reaktora na pokładzie - ale udało się zapewnić chłodzenie na bezpiecznym poziomie.
Okręt ten miał wejść do linii w przyszłym roku, zatem załoga była na etapie tzw. "zgrywania" się [nie mylić z wygłupami - chociaż ten poważny imcydent z uwagi na reaktor na pokładzie może i tak być odbierany ] oraz dalszego szkolenia i treningu. Najlepsze jednak jest to, że w ubiegłym miesiącu d-ca okrętu w wypowiedzi udzielonej BBC powiedział : "Mamy nowy rodzaj metod kontrolowania okrętu podwodnego, poprzez zarządzanie oprogramowaniem systemami okrętu, sprawniejszy niż stara konwencjonalna droga robienia wszystkiego na drodze ręcznej."
No i teraz wszystko powinno być jasne - przypomina to wypowiedź pewnej pani w programie TVN-Turbo, która tak bardzo zaufała urządzeniu GPS, że skręciła samochodem, którym kierowała w lewo [zgodnie z informacją na ekranie i słowną komendą], że nawet nie zauważyła znaku zakazu wjazdu i zmiany organizacji ruchu z uwagi na remont nawierzchni [ulica z dwukierunkowej czasowo przemianowana na jednokierunkową] i na pytanie policjanta o ten manewr odpowiadała zdumiona, że przecież GPS tak właśnie kazał jej jechać ...
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.727.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
To może być teraz ciekawie - pociągnąć kapitana do odpowiedzialności za to, że skorzystał z nowej zabawki (jak widać mocno wadliwej) do kierowania okrętem i wpakował się na skały? Jego wina że uwierzył w zapewnienia (zapewne idące z samej góry) że z nowym systemem można płynąć z zamkniętymi oczami?
A jeżeli było na przykład tak, że dostał rozkaz przetestowania nowego systemu? Standardowy problem: wykonać rozkaz czy postąpić zgodnie ze zdrowym rozsądkiem
A jeżeli było na przykład tak, że dostał rozkaz przetestowania nowego systemu? Standardowy problem: wykonać rozkaz czy postąpić zgodnie ze zdrowym rozsądkiem
- Jatzoo
- Grossadmiral
- Tonaż: 2.353.000 BRT
- Dołączył(a): 22.08.02, 15:03
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Do dwóch razy sztuka?
http://www.tvn24.pl/-1,1680936,0,1,pech ... omosc.html
http://www.tvn24.pl/-1,1680936,0,1,pech ... omosc.html
- Jatzoo
- Grossadmiral
- Tonaż: 2.353.000 BRT
- Dołączył(a): 22.08.02, 15:03
Re: Okręt o napędzie atomowym osiadł na dnie
Witam !
Prawdopodobnie po szczęśliwym ściągnięciu ze skał obie załogi zbyt szybko otworzyły po butelce whisky i takie wówczas bywają efekty ...
A tak poza tym to plama jakich mało - tak dla RN jak i dla dowódcy, ten gościu szybko chyba otrzyma admiralskie szlify ...
Prawdopodobnie po szczęśliwym ściągnięciu ze skał obie załogi zbyt szybko otworzyły po butelce whisky i takie wówczas bywają efekty ...
A tak poza tym to plama jakich mało - tak dla RN jak i dla dowódcy, ten gościu szybko chyba otrzyma admiralskie szlify ...
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.727.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Posty: 7
• Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość